Filipińska policja odnalazła ciało mężczyzny, najprawdopodobniej porywacza, który uprowadził wczoraj samolot filipińskich linii lotniczych, a następnie wyskoczył z niego ze spadochronem.

Wszystko wskazuje na to, że domowej roboty spadochron albo nie otworzył się, albo nie był wystarczająco solidnej konstrukcji. Ciało wbiło się w ziemię - do tego stopnia, że jak mówią policjanci, nad ziemię wystawały tylko ręce i kolana.

Według kapitana uprowadzonego samolotu porywacz był desperatem - zdradzonym i porzuconym przez żonę, która uciekła z policjantem. Tożsamość mężczyzny wciąż nie jest znana, gdyż znaleziono przy nim dokumenty - wystawione na dwa różne nazwiska.

Wiadomości RMF FM 8:45