Coraz więcej faktów wskazuje na to, że członkowie ugandyjskiej sekty nie popełnili samobójstwa, a zostali zamordowani.

Eksplozja sześciu bomb, a nie podpalenie mogło być przyczyną pożaru, w którym w kościele w Ugandzie spłonęło kilkuset członków sekty "Ruch na Rzecz Przywrócenia Dziesięciu Przykazań Bożych". Do takich wniosków doszli policjanci prowadzący śledztwo w sprawie rzekomego samospalenia. Ich wstępne ustalenia wskazują, że w sześciu miejscach wewnątrz kościoła zdetonowano sześć ładunków wybuchowych.

W płomieniach zginęło co najmniej czterysta osób, w tym prawie osiemdziesięcioro dzieci. W pobliżu kościoła policjanci odkryli także zalany świeżym cementem grób z ciałami sześciu osób. Brak jakichkolwiek obrażeń wskazuje, że ofiary nie dokonały samospalenia lecz prawdopodobnie zostały uduszone lub otrute. Prawdopodobnie zginęły kilka dni wcześniej przed tragedią w kościele i zostały zamordowane gdyż sprzeciwiały się planom masowego samobójstwa.

Wiadomości RMF FM 12:45