Umowa państwa z zarządcą autostrady zobowiązuje go tylko do informowania urzędników o zamiarze podniesienia opłat za przejazd. Kim, do cholery, są urzędnicy, którzy podpisali taką umowę w imieniu państwa?

Do zawarcia umowy potrzebna jest wolna wola zawierających tę umowę stron. Wierzę, że w sprawie tej regulacji zarządca autostrady miał wolę. Każdy by miał wolę zawarcia umowy, która robi z niego wszechmocnego.

Nie wiem jednak, co chciał osiągnąć przedstawiciel państwa, który podpisał umowę, robiącą z niego rubryczkę "cc" w rozsyłanych przez koncesjonariusza informacjach. Kompletnie by mnie to nie obchodziło, gdyby nie to, że facet reprezentował nas wszystkich, obywateli. A my mu płacimy za to, żeby dbał o nasze interesy.

Jako kierowcy utrzymujemy obie strony tej umowy; zarządcy autostrady płacimy na bramkach, urzędnikowi – w podatkach. Zysk z niej mamy zaś żaden. Jej obie strony nie tylko z nas żyją, a jeszcze się przeciwko nam zmawiają.