5 nastolatków zatrzymała wczoraj słupska policja. Młodzi ludzie w ciągu jednego tylko dnia aż 5 razy grozili podłożonymi bombami. Jak zwykle w takich przypadkach policja nie zbagatelizowała alarmów, ale nigdzie ładunku nie znaleziono.

W ciągu czterech godzin pięć razy policjanci i strażacy, lekarze, gazownicy i elektrycy stawiani byli w najwyższy stan gotowości. Ktoś dzwonił, że w czterech szkołach i jednym sklepem podłożona jest bomba. Ładunków szukały psy tropiące, przeprowadzono ewakuację. Zawsze z takim samym skutkiem - bomby nie było. Policja ma nowoczesny sprzęt, bardzo szybko więc zlokalizowano miejsce, z którego ktoś dzwonił. Podkomisarz Donata Knap mówi, że zatrzymano 15-latka a ten wydał jeszcze czterech kolegów.

Wszyscy staną przed sądem dla nieletnich. Zastępca komendanta miejskiego policji Cezary Tatarczuk dodaje, że dodatkową karą będzie powiadomienie szkoły do której chodzą dowcipnisie i środowiska, z którego się wywodzą: "Aby oni w sposób jak najbardziej dotkliwy odczuli skutki swojego pomysłu". Rodzice nastolatków będą też musieli zapłacić za użycie wszystkich służb. Koszty to dziesiątki tysięcy złotych.

Posłuchaj relacji słupskiego reportera RMF FM Adama Kasprzyka:

06:25