Taką decyzję podjął 64-letni Brytyjczyk - Warren Evans. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do swego biura starszy pan ma ponad 370 kilometrów.

Skąd bierze się taki zapał? Pan Evans jest dyrektorem własnej firmy. Z uwagi na swój podeszły wiek już w przyszłym miesiącu będzie mógł udać się na emeryturę. Brytyjczyk ma jednak poważne zastrzeżenia do słowa "emeryt" - jego zdaniem życie nie kończy się po 65. urodzinach, dlatego zamierza on wszystkim udowodnić, że na własnych nogach przejdzie on z jednego biura z Bath na zachodzie Anglii do drugiego oddalonego o ponad 370 kilometrów w Londynie. Pragnie tam dotrzeć przed 10 grudnia, by w młodzieńczym stylu uczcić swe urodziny. Jedyną przeszkodą jakiej się obawia jest zła pogoda, ale jak powiedział dziennikarzom - najgorsze ulewy i huragany mamy już za sobą. Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta radia RMF, Bogdana Frymorgena:

09:00