Najwcześniej w 2015 roku zauważymy pozytywne zmiany na kolei - usłyszałem od ekspertów transportowych, z którymi rozmawiałem w dniu komunikacji kolejowej. Dopiero wtedy skróci się czas przejazdu między największymi polskimi miastami, pojawi się więcej nowego taboru, a niektóre dworce zaczną wreszcie zasługiwać na to miano.

Mamy wiele lat zapóźnień na kolei. Jeśli zaczniemy intensywnie inwestować w rozbudowę torów i zakup nowych wagonów, to dopiero w 2015 zobaczymy wreszcie poprawę. Problem polega na tym, że kraje zachodnie nie stoją przecież w miejscu i za kilkanaście lat ich mieszkańcy będą podróżować z prędkością 350 km/h.

Unia Europejska już 10 lat temu stwierdziła, że błędem jest inwestowanie tylko w infrastrukturę drogową, bo autostrady i trasy ekspresowe i tak się zakorkują. To nie oznacza, że w Polsce mamy nie budować dróg, bo ich nie mamy, ale musimy znacznie zwiększyć nakłady na inwestycje na kolei.

Albo ludzie PKP zmienią podejście do wyzwań, które ich czekają, albo trzeba będzie wymienić ich. I trzeba jeszcze podwoić nakłady na kolejowe inwestycje.