Kolejne dwie osoby poniosły śmierć w starciach na terenach Autonomii Palestyńskiej. Izraelskie władze po raz kolejny zamknęły międzynarodowe lotnisko w Strefie Gazy.

Według źródeł w Gazie dwóch palestyńskich nastolatków zginęło od izraelskich kul w pobliżu przejścia granicznego Karni. Jednocześnie izraelscy wojskowi potwierdzili wcześniejsze oceny, że intifada, czyli palestyńskie powstanie będzie trwała jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy.

Jedna z izraelskich gazet pisze, że organizacja Fatah pomaga Hamasowi w przygotowaniach do wznowienia terroru w centralnym Izraelu. Wczoraj z więzienia w Nablusie zwolniono czterech groźnych bojówkarzy islamskich. Wyszli na wolność zanim jeszcze izraelskie helikoptery, w odwecie za śmierć Izraelczyków, ostrzelały rakietami biura Fatah w Nablusie, Ramallah i Hanjunes. Przed rozpoczęciem ataku Izrael ostrzegł Palestyńczyków, dzięki czemu obyło się bez ofiar w ludziach. Zapewne dlatego Arafat zbagatelizował te ataki, zapowiadając dalszy marsz "palestyńskich dzieci" ku Jerozolimie.

Izrael zamknął dziś po raz kolejny międzynarodowe lotnisko w Strefie Gazy. Decyzję w tej sprawie tłumaczy "względami bezpieczeństwa". Przywódcy tego narodu nie zgodzili się na to by Rosja pełniła rolę mediatora w konflikcie bliskowschodnim.

Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Elego Barbura:

Tymczasem były izraelski premier Szimon Peres spotka się z liderem Autonomii Palestyńskiej Jasserem Arafatem. Do spotkania ma dojść we środę - poinformował rzecznik izraelskiego rządu. Urzędujący premier Ehud Barak ma nadzieję, że krok ten przyczyni się do zakończenia trwających ponad miesiąc izraelsko - palestyńskich starć. Peres to jeden z niewielu Izraelczyków, który może osobiście rozmawiać z Arafatem. Lider Palestyńczyków nie lubi natomiast Baraka - dodał rzecznik. Szimon Peres jest obecnie ministrem odpowiedzialnym za współpracę regionalną. W 1994 roku, razem z Arafatem otrzymał pokojową nagrodę Nobla za zawarcie rok wcześniej porozumienia pokojowego Izrael - Palestyna.

00:55