W Tczewie w województwie pomorskim znajduje się długi na kilkadziesiąt metrów most wiszący nad Wisłą. To najkrótsza droga prowadząca z Tczewa do okolicznych wiosek. Każdego dnia do pracy, czy szkoły przechodziło po nim około trzech tysięcy ludzi, przejeżdżało ponad tysiąc samochodów. Teraz most zamknięto. Poruszanie się po nim jest po prostu niebezpieczne. Przed wjazdem na most zatrzymał się wóz satelitarny nr 3 i Katarzyna Gramse-Matusiak.

Most zamknięto, ponieważ część przeznaczona dla pieszych jest drewniana, pełna dziur i spróchniałych desek. Mieszkańcy mówią wręcz, że przed wejściem na most boją się nawet odpukać w niego ewentualne nieszczęście. Przed mostem stoją więc znaki zakazujące korzystania z niego. Dwa tygodnie temu z tego mostu spadł rowerzysta i zginął. Wcześniej do szpitala trafił poraniony mężczyzna, który wpadł w dziurę w deskach. Jak przyznał wicestarosta tczewski Mariusz Wiórek nocą bałby się przejść przez most ze względu na brak oświetlenia. Jednak przez wielu mieszkańców most nazywany jest "Drogą Życia". Dla 5 tysięcy mieszkańców Lisewa i okolic jest to najkrótsza droga do pracy, do szkoły, do dworca, czy nawet do szpitala. Trzy argumenty, które by przekonały Ministerstwo Transportu, że o most warto walczyć według wicestarosty Tczewa: warto walczyć bo jak mówią lisewiacy to jest ich "Droga Życia"; warto walczyć, bo według niektórych historyków to właśnie tutaj rozpoczęła się II wojna światowa; warto walczyć, bo jest to zabytek europejskiego dziedzictwa kultury technicznej. Most został wybudowany 150 lat temu. W tym czasie był to jeden z najdłuższych w Europie. Model mostu lisewskiego oglądać można w Muzeum Technicznym w Berlinie, ale również w warszawskim Muzeum Techniki. Skoro nikt z Ministerstwa Transportu nie ma czasu, by przyjechać do Tczewa i przekonać się w jak złym stanie jest most i podjąć decyzję o dotacji na jego remont może zajrzy do Muzeum Techniki w stolicy.

foto Dariusz Proniewicz RMF FM Trójmiasto

13:35