Gwałtowne ulewy sparaliżowały stolicę Moskwy. Padający od dwóch dni deszcz zdezorganizował całkowicie komunikację, utrudnił życie mieszkańcom a także spowodował wiele strat.

Deszcz padający bez przerwy przez dwa dni utrudnił ruch kołowy w Moskwie. W niektórych rejonach miasta samochody dosłownie ginęły w olbrzymich kałużach. Na ulicy Klaźmińskiej w bajorze o głębokości dwóch metrów zatonął miejski autobus. By dostać się do niego, ratownicy miejscy musieli przepłynąć prawie pół kilometra w nadmuchiwanych łodziach. Na szczęście pasażerowie zdążyli się ewakuować, nim ten całkowicie zniknął pod wodą.

Szczególnie duże straty ulewy spowodowały w północnej i północno - zachodniej części Moskwy. Pełne ręce roboty miała straż pożarna, która musiała wypompować wodę z piwnic ponad stu budynków. Strażacy usuwali także połamane gałęzie. Silny wiatr uszkodził sieć trakcyjną oraz uliczne światła. To nie jedyne niespodzianki jakie aura przygotowała moskwiczanom. W północnej części Moskwy spadł we wtorek grad wielkości wiśni. W środę grad padał w okolicach uniwersytetu.

Ulewa całkowicie zablokowała ruch na obwodnicy wokół Moskwy, tak zwanym Sadowym Kolcu. Już dwa dni temu poziom wody w płynącej przez stolicę rzece przekroczył stan alarmowy o 20 centymetrów. Na międzynarodowym lotnisku Szeremietiewo-2 (na północy miasta) spadło ponad 60 milimetrów deszczu. Meteorolodzy ostrzegają, że padać ma jeszcze przez dwa dni, chociaż deszcz nie będzie tak intensywny.

18:30