Pewien brytyjski wikary musiał publicznie przeprosić za swą świąteczną gafę. Powiedział ponad dwustu dzieciom, że Święty Mikołaj nie istnieje. Z kolei Mikołaj z Południowej Korei polubił środowisko wodne...

Wikary z Wysp, który swym nieopatrznym stwierdzeniem o nieistnieniu Mikołaja zamącił dzieciom w głowach, jednocześnie wywołał w ten sposób lawinę protestów wśród rozgniewanych rodziców. Mieli oni sporo problemów, by przekonać rozczarowane pociechy, że Święty Mikołaj jest i wślizguje się przez komin, by podłożyć prezenty.

Być może w Wielkiej Brytanii wciąż korzysta z komina, jednak nie w Korei Południowej. Tam Święty Mikołaj zszedł... pod wodę, a komin zamienił na gigantyczne akwarium. Jak mówi jeden z twórców "przeobrażenia" Mikołaja, dzieci są zachwycone. "Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się, jak by to było - mieć Świętego Mikołaja z akwalungiem. Dlatego zorganizowaliśmy ten pokaz i udało się" - mówiły dzieci, nie kryjąc radości z nietypowego Świętego Mikołaja. A co im się najbardziej podobało? "To jest takie śmieszne. Święty Mikołaj jest w wodzie, a ma na sobie swój czerwony kubraczek". Podwodny Mikołaj zrezygnował też z reniferów. Zamienił je na gigantyczne żółwie.

Foto RMF FM

14:40