Mieszkańcy Miami, którzy chcieli, by mały kubański uchodźca - Elian Gonzales - pozostał w USA, strajkują na znak protestu przeciwko oddaniu dziecka ojcu.

"Martes Muerto" czyli "Martwy Wtorek" w Miami. Kubańczycy nie poszli dziś do pracy protestując przeciwko zabraniu przez agentów rządu USA Eliana Goznalesa krewnym z Florydy i przekazanie dziecka pod opiekę ojcu. W częściach Miami zamieszkałych głównie przez kubańskich immigrantów, zamarła działalność wielu firm. Na ulicach dzielnicy "Mała Havana" są obecni policjanci gotowi na wszelki przejawy niepokoju w społeczności kubańskiej. Dowództwo policji zarządziło 12-godzinne zmiany, dodatkowo do miasta ściągnięto 100 policjantów stanowych. Wszystko po to aby uniemożliwić jakiekolwiek protesty naruszające spokój i porządek.

Wiadomości RMF FM 17:45