Petardy, syreny, transparenty, latające jajka i płonące opony - tak w bardzo dużym skrócie można opisać zaledwie dwuipółgodzinną ale za to ponad sześciotysięczną manifestację w Szczecinie

W obronie miejsc pracy demonstrowali stoczniowcy, energetycy i pracownicy zakładów chemicznych Police wspierani przez związkowców z całej Polski. Według zapowiedzi miało się pojawić od 5 do 8 tysięcy ludzi. Według szacunków policji było ich około 6 tysięcy. Wszystko zaczęło się od generalnej próby pod stoczniową bramą, jeszcze przed południem.

Spod stoczni skandujący tłum ruszył w stronę centrum. Nieprzypadkowo, ponieważ jak się później okazało związkowcy mieli coś do załatwienia z europosłem Nitrasem w siedzibie Platformy Obywatelskiej. Wcześniej baaardzo nieoficjalnie mówiło się, że zamurują wejście do siedziby partii ale po pierwsze pustaki raczej nieporęcznie było im dźwigać a po drugie zaprawa murarska schnie zbyt wolno. Wybrano więc inny wariant

To niby słońce-gwiazda wymalowane na deskach ma dwojakie znaczenie - usłyszałem od szefa stoczniowej Solidarności

Związkowcy nie tylko zabili drzwi deskami ale obrzucili okna jajami. Jaja poleciały także w stronę urzędu wojewódzkiego. Manifestacja trwała nieco ponad dwie godziny ale jej koniec do dopiero początek. Solidarność zapowiada bowiem protesty w całym kraju – „we wszystkich miejscach gdzie nie ma poszanowania dla godności ludzkiej i pracowniczej”

Kolejny protest szykuje się w Radomiu.