Jaki jest najbardziej dochodowy biznes o tej porze roku? Odpowiedź może być zaskakująca - to... śluby. Branża weselna wchodzi właśnie na wysokie obroty, a dochody firm skaczą w górę nawet o kilkadziesiąt procent.

Sezon w branży ślubnej to przede wszystkim końcówka wakacji - sierpień i wrzesień. Ale i w październiku panuje duży ruch w interesie, w kolejce czeka też szczęśliwy grudzień (literka "r" procentuje). - Mamy teraz żniwa - śmieje się Ewelina Brzustewicz z firmy zajmującej się dekoracjami ślubnymi. Nic dziwnego; młodzi odbierają zamówione wcześniej towary i usługi; w firmach zajmujących się szeroko pojętym przygotowaniem wesela, salonach kosmetycznych czy mody ślubnej pozostaje liczyć złotówki.

Dla panny młodej najważniejszy, a często także największy wydatek to suknia ślubna. - Na sukniach zarabia się w lutym, marcu, kwietniu - wylicza Andżelika Zaniewska, która na co dzień zajmuje się ich sprzedażą. - Ale sierpień, wrzesień i październik to czas odbiorów. Trwają ostatnie przymiarki, a panie płacą ostatnie raty. - To o ile w krótkim czasie potrafią skoczyć obroty? O połowę? - pytam. - Myślę, że o 70% - ocenia Zaniewska.

Zdarzają się klientki, które suknie kupują na ostatnią chwilę. - Miałyśmy panie, które przychodziły cztery dni przed ślubem. - Na przymiarki? - nie dowierzam. - Kupić suknię - prostuje moja rozmówczyni. - Zresztą często jest tak, że gdzieś jakaś kobieta została oszukana albo zepsuto jej suknię i wtedy są takie sytuacje awaryjne.

Ruch panuje też we wszelkiej maści "upiększarniach". - O Matko Święta, najgorzej jest, kiedy równocześnie z panną młodą na sali siedzi i świadkowa, i druga świadkowa, koleżanka, przyjaciółka i dwie mamy, wtedy dla nas, kosmetyczek, jest gorąco - mówi Nadia Mencnarowska, właścicielka jednego z toruńskich salonów. Jeżeli panie planują makijaż ślubny czy serię poważniejszych zabiegów kosmetycznych, warto, by do kosmetyczek zadzwoniły najlepiej dwa miesiące wcześniej.