Źródłem emisji promieniotwórczego jodu-131, wykrytego w ostatnich tygodniach w kilku krajach Europy, był prawdopodobnie instytut z Budapesztu produkujący izotopy. Tak twierdzi Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.

Węgierskie władze potwierdzają, że jod-131 wyciekał od 8 września do 16 listopada z Instytutu Izotopów w Budapeszcie. Instytut, który produkuje radioizotopy na potrzeby służby zdrowia, nauki i przemysłu zawiesił produkcję, chociaż według dyrekcji instytutu nie jest przesądzone, że to właśnie ta instytucja była żródłem podwyższonego poziomu jodu. Według naukowców, emisja była zbyt mała, by mogły ją zarejestrować inne kraje.

W ubiegły tygodniu Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej podała, że śladowe ilości radioaktywnego jodu-131 z nieustalonego źródła zarejestrowano od końca października w kilku krajach Europy. MAEA twierdzi, że nie ma zagrożenia dla zdrowia. Dla porówniania - pasażerowie podczas lotu nad Atlantykiem są poddawani 40 tysięcy razy większej dawce promieniowania.

Jod-131 to substancja radioaktywna z 8-dniowym okresem połowicznego rozpadu. W wysokich dawkach powoduje raka; odkłada się np. w mleku i warzywach.