Kupcy ze Stadionu X-lecia próbują walczyć o nową lokalizację dla swoich stoisk handlowych. Wykrzyczeli swoje racje przed bramą Ministerstwa Sportu. A gdy pojawili się policjanci z prewencji - bo kupcy mimo próśb nie chcieli zejść z jezdni - natarli na policjantów niczym pseudokibice.

Byłem na miejscu kilka godzin. Wszystko widziałem na własne oczy. I moim zdaniem takimi sposobami kupcy nie wywalczą niczego. Tak się zresztą zakończył dzisiejszy protest.

Sprawa jest dosyć trudna. Od wielu miesięcy obiecywano kupcom nowe miejsce do handlowania. Mają do tego pełne prawo. Przez kilkanaście lat legalnie handlowali na Stadionie X-lecia, płacili dzierżawcy terenu, nie wnikam kto tak naprawdę robił na tym pieniądze. Poprzednia minister sportu obiecała kupcom nową lokalizację przy ulicy Radzymińskiej niedaleko olbrzymiego centrum handlowego. To miejsce odpowiada kupcom, ponieważ łatwo tam dojechać, a działka jest właściwie przygotowana do postawienia tam hal i wybudowania parkingów. Są jednak pewne problemy, bowiem właścicielem terenu jest Skarb Państwa, który dopiero ma przekazać ziemię samorządowi, który powinien sfinansować i przygotować teren pod budowę hal kupieckich. Prezydent Warszawy natomiast proponuje handlowcom inną działkę, przy ulicy Marywilskiej, na którą chce się przenieść grupa kupców związanych z poprzednim administratorem Stadionu X-lecia. Kupcom ze stowarzyszenia Stadion ta druga lokalizacja zupełnie nie odpowiada. Bardzo źle jest tam dojechać, na tych terenach była kiedyś fabryka i pozostało w tym miejscu sporo azbestu. Uprzątnięcie jego pozostałości i przygotowanie inwestycji będzie bardzo długotrwałe. Miał rację minister Drzewiecki odsyłając kupców do warszawskiego Ratusza, bo tak naprawdę to tam powinna zapaść decyzja, gdzie powinni przenieść się kupcy. Niestety jak to zwykle u nas bywa, ktoś coś komuś obieca, później okazuje się, że decyzja wymaga tak wielu uzgodnień, że praktycznie wydaje się niemożliwa do przeprowadzenia. Nie jetesm tylk pewien, czy decydenci zdają sobie sprawę, że kupcy nie dadzą się tak łatwo spacyfikować i będą twardo walczyć o swoje. Blokady miasta, czy utrudnianie budowy Stadionu Narodowego jest jak najbardziej możliwe.