Prokuratura w Lublinie przesłucha Krzysztofa Janika. Były szef MSWiA miał ostrzec burmistrza Dębicy Edwarda Brzostowskiego przed jego planowanym zatrzymaniem. Janik temu zaprzecza.

Według lubelskiej prokuratury, zawiadomienie o ostrzeżeniu Brzostowskiego przez Janika wpłynęło na początku stycznia do Centralnego Biura Śledczego w Warszawie. Złożyła je osoba, siedząca w więzieniu. Ale któż to jest? Tu już nic nie jest pewne.

Reporter RMF z dwóch różnych źródeł słyszał o dwóch różnych nazwiskach. Jedni mówią o biznesmenie, który współpracował z Brzostowskim; drudzy o osobie, podejrzanej o wyprowadzenie pieniędzy z PZU Życie.

Najbardziej zainteresowany tą sprawą burmistrz Dębicy wszelkie informacje o przecieku ucina krótko. Nie mam potrzeby komentować rzeczy, które są nieprawdziwe.

Krzysztof Janik znajomości z Brzostowskim się nie wypiera, nie zaprzecza też że do burmistrza Dębicy dzwonił. Co więcej, nie wyklucza, że telefonował w przeddzień zatrzymania. Zapewnia jednak, że nie poinformował swojego przyjaciela o czyhającym zagrożeniu, bo nawet o nim nie wiedział.

To tłumaczenie bezpieczne, bo nawet jeśli okaże się, że z bilingów telefonicznych wynika, że obaj panowie rozmawiali, to nie sposób ustalić o czym. I będziemy mieli słowa przeciwko słowo. Chyba, że prokuratura ma jakieś asy w rękawach – np. podsłuchy rozmów.