Kilkukilometrowy korek i co najmniej czternaście godzin oczekiwania - tak wygląda w sytuacja na czesko-polskim przejściu granicznym w Cieszynie-Boguszowicach. Przyczyną jest nocna blokada przejścia, jaką zorganizowali kierowcy ciężarówek. Do wczesnych godzin rannych całkowicie blokowali oni wjazd od czeskiej strony granicy.

W tej chwili blokady już nie ma, ale rozładowywanie korka potrwa jeszcze wiele godzin. Aby usprawnić odprawy - uruchomiono dodatkowy pas przejazdu. Powód, dla którego kierowcy zablokowali przejście można powiedzieć jest raczej niecodzienny. Otóż na przejściu niedawno zamontowano nowy program komputerowy: "I kierowcy ten program winią za kolejki, które utworzyły się przed przejściem" - powiedziała Elżbieta Gowin, rzecznik Straży Granicznej w Cieszynie. "Program ten ma za zadanie monitorować samochody, które wjeżdżają na platformę i z niej wyjeżdżają" - dodała Gowin. Stary sposób przekraczania granicy był prosty. Kierowca wjeżdżając oddawał specjalną kartę przejazdu a przy wyjeździe ją odbierał. Teraz zamiast karty trzeba wprowadzać odpowiednie dane do komputera. Zdaniem kierowców wykorzystanie programu zamiast usprawnić przejazd tylko go skomplikowało. Stąd żółwie tempo pracy celników i długie kolejki. Celnicy odpierają zarzuty twierdząc, że w czasie wakacji kolejki na granicach zawsze się wydłużają, bo ruch jest tam większy. Jak mówią jeśli np. w styczniu przez przejście w Cieszynie-Boguszowicach w ciągu doby przejeżdża 700 samochodów to w lecie jest ich ponad 1200. W korku w Cieszynie-Boguszowicach stoją tylko ciężarówki. Samochody osobowe odprawiane są na bieżąco.

foto Archiwum RMF

10:25