Trzecia, tym razem 30-ososbowa grupa więźniów, byłych Talibów i bojowników organizacji terrorystycznej al-Qaeda przybyła do amerykańskiej bazy Guantanamo na Kubie. W sumie w strzeżonym więzieniu na Kubie przebywa już 80 Talibów i terrorystów. W bazie Guantanamo więzionych jest także trzech Brytyjczyków.

Bytyjski minister spraw zagranicznych, Jack Straw, otrzymał od Amerykanów zapewnienia, że Brytyjczycy są traktowani zgodnie z międzynarodowym prawem. Straw telefonicznie rozmawiał w tej sprawie z amerykańskim sekretarzem stanu Colinem Powellem. Wraz z pojmaniem Brytyjczyków, stosunki między Stanami Zjednoczonymi z Wielką Brytanią wkroczyły w nowy etap. Londyn nadal popiera amerykańską reakcję na wydarzenia z 11 września. Jeśli jednak przetrzymywanym więźniom, a więc i Brytyjczykom zagrażać będzie kara śmierci, wówczas światopoglądy prawne obu państw obejmą kurs kolizyjny. Brytyjskie prawo nie uznaje kary śmierci, nie pozwala również na ekstradycję ludzi do państw, gdzie kara tak obowiązuje. Opinia publiczna na Wyspach z niepokojem przygląda się poczynaniom Amerykanów. Więźniowie al-Qaedy przewiezieni zostali na Kubę pod działaniem środków uspokajających i w kapturach na głowach. Po 27-godzinnym locie czekały tam na nich metalowe klatki. Z apelem o bardziej stanowcze stanowisko Londynu wobec USA w kwestii przestrzegania konwencji genewskiej zwrócili się do brytyjskiego rządu posłowie partii pracy, nie pełniący funkcji rządowych. Wiele pytań pod adresem administracji premiera Tony’ego Blair’a stawiają również brytyjskie media.

rys. RMF

02:35