Jeden górnik zginął w katastrofie w kopalni „Wujek” w Katowicach. Jak dowiedziała się sieć RMF FM, do tragedii doszło prawie 700 metrów pod ziemią gdzie zawalił się strop. To już szósty w tym roku wypadek śmiertelny górnictwie węgla kamiennego.

Do tragedii doszło w czasie wyrobu chodnika. Górnicy pracowali 680 metrów pod ziemią, kiedy nagle ze stropu osunęły się skały i wielkie bryły węgla. „Przed zawałem chodnika, czyli jego ostateczną likwidacją, usuwa się stamtąd elementy konstrukcji - to tzw. rabowanie chodnika. Podczas demontażu opadły skały stropowe i przygniotły górnika" - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzedu Górniczego w Katowicach, Danuta Olejniczak-Milian. Ciało górnika ratownicy wyciągnęli spod węgla około 14:30. Rzecznik WUG dodała, że pod zwałami węgla zginął tylko jeden górnik. Na dole nadal pracują ratownicy. Przyczyny wypadku zbadają specjaliści. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Marcina Helbina:

To już szósty w tym roku wypadek śmiertelny w górnictwie węgla kamiennego. W ubiegłym roku w kopalniach węgla zginęło 28 górników. W ubiegłym roku, w całym górnictwie zginęło 37 górników, podczas gdy w 1999 - 27. Najwięcej wypadków śmiertelnych miało miejsce w kopalniach węgla kamiennego. Według WUG - najczęstsze przyczyny wypadków w górnictwie to błędy ludzkie oraz zła organizacja pracy. Przyczyną śmierci górników jest też często niezgodna z przepisami obsługa urządzeń górniczych.

Foto RMF FM

15:20