Zamiast "przemocy w rodzinie" określenie "przemoc domowa". Do tego koniec z automatycznym zakładaniem "Niebieskiej Karty". I przemoc rozumiana jako "powtarzające się bicie", a nie jednorazowy akt agresji. Tak brzmiały nowe założenia ustawy, której wnioskodawcą była minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska - informował portal gazeta.pl. W środę przed południem, pojawiła się informacja, że premier zdecydował, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców.

Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów; przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu PiS - powiedział szef rządu Mateusz Morawiecki.. Każdy akt przemocy domowej - ten "jednorazowy", i ten powtarzający się - musi być traktowany stanowczo i jednoznacznie - dodał.

Około południa projekt ustawy dotyczący przemocy domowej został usunięty ze strony Rządowego Centrum Legislacji.

"Ofiary są często zastraszane, dlatego Niebieska Karta ma bronić praw osoby, której dotknęła krzywda. Ofiary przemocy muszą czuć, że państwo stoi po ich stronie" - napisał na Twitterze szef rządu.

Kontrowersje w projekcie

Ostatniego dnia starego roku na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Poza zmianą samego tytułu dokumentu, z "przemocy w rodzinie" na "o przeciwdziałaniu przemocy domowej", największe kontrowersje budzą dwie zawarte w nim propozycje.

Po pierwsze - definicji ofiary przemocy. "Jeśli ustawa wejdzie w życie, przemocą nie będzie już jednorazowe, a jedynie "powtarzające się" pobicie" - informowała gazeta.pl

"Zmiana definicji przemocy polegałaby na tym, że osoba, która doznałaby nawet dotkliwego, ale jednorazowego pobicia, nie byłaby już uważana za osobę doznającą przemocy domowej" - pisał dziennik.

Co z Niebieską Kartą?

Kontrowersyjna okazała się też sprawa tzw. "Niebieskiej Karty". Teraz nie jest potrzebna zgoda ofiary do jej założenia. "Podejmowanie interwencji w środowisku wobec rodziny dotkniętej przemocą odbywa się w oparciu o procedurę "Niebieskiej Karty" i nie wymaga zgody osoby dotkniętej przemocą w rodzinie" - głosi aktualny przepis.

Zgodnie z ministerialną zmianą brzmiałby następująco: "Wszczęcie procedury "Niebieskiej Karty" może nastąpić bez zgody osoby doznającej przemocy domowej pod warunkiem, że grupa diagnostyczno-pomocowa w trakcie realizacji tej procedury uzyska pisemną zgodę tej osoby. W razie nieuzyskania zgody następuje zakończenie procedury "Niebieskiej Karty".

Oznaczałoby to, koniec automatycznego wprowadzania tej procedury opracowanej wspólnie przez Komendę Główną Policji oraz Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. "Niebieska Karta" była dotąd wypełniana podczas interwencji dotyczącej przemocy domowej i, jeśli ofiara decydowała się wystąpić na drogę sądową, stanowiła ważny dowód przeciwko jej oprawcy. Co więcej dom, w którym mieszkały osoby objęte "Niebieską Kartą", był objęty specjalnym nadzorem policji, która przynajmniej raz w miesiącu monitorowała sytuację w danej rodzinie.

Ważnym rozwiązaniem było również to, że z przekazanych policji informacji ofiara nie mogła się wycofać. To, z kolei, rozwiązanie chroniło kobiety, które zastraszane gotowe były wycofać zeznania.

Prace MRPiPS nad ustawą trwały od lipca 2017 r. Projekt został teraz skierowany w trzy miejsca: do uzgodnień, do konsultacji publicznych (m.in. w Radzie Dialogu Społecznego, Zespole Monitorującym ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, Centrum Praw Kobiet czy Amnesty International), a także do zaopiniowania (m.in. Konfederacji "Lewiatan", Związkowi Pracodawców Business Centre Club czy Pracodawcom Rzeczpospolitej Polskiej).


Źródło: Gazeta Wyborcza

Opracowanie: