Wezwano ją jako świadka, wyszła z...zarzutem paserstwa. Taka przykra niespodzianka spotkała mieszkankę Katowic, którą wezwano na przesłuchanie w Chorzowie. Wszystkiemu winnien jest...telefon komórkowy.

Kobieta dostała wezwanie do chorzowskiej komendy policji.

-Miała zeznawać u nas jako świadek. Chodziło o kradzież - mówi Justyna Dziedzic z chorzowskiej policji.

Tuż przed rozpoczęciem przesłuchania mieszkanka Katowic wyciągnęła telefon komórkowy. Zwrócili na niego uwagę policjanci.

-Jak się okazało ten telofon skradziono w październiku jednemu z mężczyzn w Bytomiu- mówi Justyna Dziedzic.

Kobieta zaczęła się tłumaczyć, że nic nie wie o rozboju i kradzieży, a telefon kupiła przypadkowo na targu. Policjantów te wyjaśnienia nie przekonały i postawili kobiecie zarzut paserstwa.

Po tym przesłuchaniu kobieta - tak jak pierwotnie zakładano- złożyła zeznania w sprawie innej kradzieży. Tym razem już jako świadek.