32 godziny w Kołbaskowie, 47 w Lubieszynie i aż 55 w Krajniku - tyle czasu tracą w kolejkach kierowcy lawet wjeżdżający do Polski przez przejścia graniczne w zachodniopomorskiem. Zakorkowane granice to efekt zapowiedzianego na noc z piątku na sobotę wprowadzenia zakazu sprowadzania z Niemiec starych, używanych samochodów.

Celnicy z zachodniopomorskich przejść ostrzegają, że nie zdążą odprawić wszystkich kierowców stojących w kolejkach przed wejściem w życie nowych przepisów. Co stanie się z samochodami, które nie zostaną odprawione na czas? Celnicy twierdzą, że kierowcy mają dwa wyjścia. Albo skorzystają z przejść granicznych na południu kraju, albo kupione w Niemczech auta będą musieli na zawsze pozostawić po zachodniej stronie granicy: "Jest fizyczną niemożliwością żebyśmy zdążyli odprawić taką masę aut. My odprawiamy w tej chwili w granicach 300-400 samochodów na dobę, a dodatkowo około 2 tysięcy ciężarówek więc nie damy rady" - powiedział Bolesław Partyka, naczelnik oddziału celnego na przejściu w Kołbaskowie. Kierowcy zarzucają celnikom, że ci odprawiają ich zbyt wolno, ale jak twierdzi naczelnik granica to nie tylko lawety. Aby rozładować kolejki lawet celnicy musieliby na kilka dni całkowicie zawiesić odprawę ciężarówek i samochodów osobowych. Dużo lepsza sytuacja panuje na przejściach na południu kraju. W Świecku, Kostrzynie i Olszynie lawety odprawiane są po dwóch - trzech godzinach stania.

foto RMF FM

10:15