Media we Francji ujawniają tajne szczegóły uwolnienia przez reżim w Teheranie Clotilde Reiss, młodej lektorki uniwersyteckiej, skazanej za szpiegostwo.

Wbrew zapewnieniom prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, kobieta pracująca na Uniwersytecie w Isfahanie, była rzeczywiście informatorką francuskiego wywiadu wojskowego. Były zastępca szefa DGSE, Pierre Siramy, ujawnił, że Reiss przekazywała za pośrednictwem ambasady Francji raporty i nagrania wideo o sytuacji politycznej w Iranie i na temat ośrodka badan nuklearnych kolo Isfahanu. Jej nazwisko znajduje się w bazie danych DGSE.

Nadsekwańskie media podejrzewają, że to właśnie w zamian za jej uwolnienie władze w Paryżu sprzeciwy się ekstradycji do USA irańskiego inżyniera-elektronika Madżida Kakawanda. Dementuje to szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner. 37-letni Kakawand, zatrzymany na żądanie Stanów Zjednoczonych w Paryżu w marcu 2009 roku, był podejrzany o kupowanie przez internet amerykańskich części oraz urządzeń elektronicznych i przesyłanie ich do Iranu przez Malezję.

Prezydent Sarkozy podziękował władzom Brazylii, Senegalu i Syrii za ich "aktywną rolę" w uwolnieniu młodej Francuzki. Adwokat tej ostatniej poinformował, że zapłacono zasądzoną przez irański sąd karę grzywny w wysokości ok. 280 tys. euro.

Liderzy opozycji żądają natomiast od Sarkozy’ego i Kouchnera, żeby przestali kłamać i ujawnili całą prawdę, nawet jeżeli jest ona dla Francji niewygodna.