Dla Europy to będzie kolejny dzień strajków.

Niemiecki rząd będzie dziś negocjował ze związkami zawodowymi, które wczoraj przeprowadziły serię strajków ostrzegawczych w całym kraju, Związkowcy domagają się między innymi podwyżek - chcą wyrównania poziomu życia we wschodnich i zachodnich landach. Jeżeli warunki te nie zostaną spełnione, dojdzie do kolejnej fali protestów. Jakie są konkretnie żądania niemieckich związkowców, o tym z Berlina Tomasz Lejman:

Tymczasem w Norwegii, gdzie powszechny strajk już paraliżuje transport, handel i turystykę, związki zawodowe przygotowują się do tego by powiększyć zakres protestu. Od dwóch dni strajkuje tam około 85 tysięcy pracowników. Nie działają hotele, budowy, drukarnie i częściowo transport morski - za kilka dni może stanąć transport drogowy i powietrzny, stacje benzynowe czy przetwórnie paliw. Przyczyną tak masowego strajku jest brak porozumienia płacowego pomiędzy związkami zawodowymi a zrzeszeniem pracodawców. Trwający od środy strajk to największa akcja protestacyjna w tym kraju od kilkunastu lat.

Do porozumienia z właścicielami linii lotniczych Balkan Airlines nie doszli także bułgarscy piloci. Ci również żądają wyższych płac i zwiększenia standardów bezpieczeństwa. W związku z trwającym już czwarty dzień protestem kilkadziesiąt lotów z i do Sofii na trasach europejskich i afrykańskich zostało odwołanych.

Za przykładem kolegów z Bułgarii podążyli Francuzi. Pracownicy linii lotniczych Air France na dziś zapowiedzieli rozpoczęcie dwu-dniowego strajku. Tu będą protestować stewardesy i stewardzi. Protest dotyczy zamiaru w jaki zarząd chce wprowadzić skrócony tydzień 35 godzinny pracy. Związkowcy domagają się dodatkowych urlopów i stworzenia nowych miejsc pracy. W związku z protestem Air France odwoła najprawdopodobniej około 40 procent lotów.

Wiadomości RMF FM 7:45