W schronisku powinno mieszkać najwyżej 150 psów, a aktualnie jest ich o ponad 50 więcej. Schronisko przyjmuje zwierzaki nie tylko z Sosnowca, ale jeszcze z innych 10 okolicznych miast. Podpisało bowiem z nimi odpowiednie umowy. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami jest zdania, że umowy należy rozwiązać, gdyż problem staje się poważny.

W takim tłoku szerzą się choroby, a walka o dominację w boksie często kończy się dla psów tragicznie. W tym schronisku psy nie mogą liczyć na normalne warunki bytu. W jednym boksie tłoczą się 3-4 czworonogi. Kierownik schroniska Albina Czechowska przyznaje też, że psy chorują: "Nie da się wszystkich uratować. Nie usypiam zwierząt, nie morduję. Daję każdemu z nich szansę". Odmiennego zdania jest lekarz weterynarii, który współpracował ze schroniskiem. Ze współpracy zrezygnował, bo: "było to niezgodne z moim sumieniem jako lekarza weterynarii". Jednym słowem większość psów musiał usypiać, bo na leczenie aż tylu zwierząt nie miał pieniędzy. Żeby uniknąć wzajemnego zarażania się psów chore trzeba odseparować. W tym schronisku w obecnej sytuacji nie ma na to szans. Jak wiadomo, za każdego psa schronisko dostaje pieniądze. Być może właśnie dlatego, dyrekcja schroniska podpisała umowy z kolejnymi miastami.

foto Archiwum RMF

13:10