Prokuratura w Poznaniu postanowiła, że dozór policyjny zamiast aresztu jest wystarczającą karą dla punków, którzy bili się w sobotę wieczorem w centrum miasta. W czasie zamieszek zniszczono sześć policyjnych radiowozów.

Turbo Punk Festiwal miał trwać dwa dni. Zjechało na niego kilkaset osób z całej Polski. Bilety wykupiło jednak tylko 250. Kiedy ochrona nie chciała wpuścić pozostałych, ci przenieśli się do pobliskiego parku i tam zaczęły się bójki.

Policjanci, którzy przyjechali z interwencją zostali natychmiast zaatakowani. Po dwóch godzinach bijatyki udało się zatrzymać 15 osób. Zdaniem świadków nie byli to najbardziej agresywni, lecz najbardziej pijani uczestnicy zajść. Wielu udało się uciec. Dziś po kilku godzinach przesłuchań prokuratorzy zdecydowali, że 9 najbardziej aktywnych chuliganów będzie mogło wrócić do domów. Postawiono im zarzut uszkodzenia mienia za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Za udział w zbiegowisku, które stanowiło zagrożenie dla mienia i zdrowia mogą posiedzieć 3 lata.

Posłuchaj także relacji poznańskiej reporterki RMF FM Katarzyny Maćkowskiej:

06:45