W Polsce brakuje lekarzy specjalistów – alarmowała cztery lata temu Izba Lekarska w Poznaniu. Od tego czasu nie zmieniło się nic. Prawie nic. Brakuje już nie tylko anestezjologów, ale również okulistów, kardiologów, pediatrów i ortopedów.

Już od wielu miesięcy w Poznaniu nie można rodzić w znieczuleniu zewnątrzoponowym. Oficjalnie lekarze mówią, że ten sposób znieczulania nie jest bezpieczny dla pacjentki. Lepiej, by czuła ból. Nieoficjalnie, przy każdej rodzącej trzeba by postawić anestezjologa, co jest niemożliwe.

Brakuje już nie tylko pieniędzy, ale również samych specjalistów. Średni wiek anestezjologa w Poznaniu to 58 lat! Wykształcenie nowego trwa nawet 7 lat. Kadra chirurgów dziecięcych to 60-letni ludzie. Młodzi lekarze wybierają ginekologię, laryngologię i dermatologię. Lekarze ciężkich „dyżurowych” klasycznych specjalizacji często nie dożywają emerytury.

Z drugiej strony Polacy nie ufają swoim lekarzom rodzinnym. Wolimy pół rok czekać na wizytę u endokrynologa niż pójść z chorą tarczycą do swojego lekarza rodzinnego. W zachodniej Europie lekarz rodzinny konsultuje się ze specjalistą i sam prowadzi leczenie pacjenta. Przez lata Polacy przyzwyczaili się do ogólnodostępnej medycyny specjalistycznej. Na taką nie stać jednak nawet najbogatsze państwa.

Co innego rodzenie bez bólu. Dla współczesnej medycyna ból to przecież choroba.