Błąd pilota był przyczyną katastrofy rosyjskiego samolotu Tu-154, który rozbił się w ubiegłym tygodniu pod Irkuckiem ze 145 osobami na pokładzie - powiedział wczoraj przewodniczący specjalnej komisji rządowej wicepremier Rosji, Ilja Klebanow. Wcześniej podobne sugestie przedstawiały rosyjskie media.

Władze nie potwierdzały wersji o błędzie pilota aż do wtorku. Pierwsza hipoteza, która pojawiła się zaledwie kilka godzin po wypadku mówiła, że przy podchodzeniu do lądowania przestały działać wszystkie trzy silniki. Jednak teoria ta została odrzucona - silniki działały bez zarzutu aż do momentu uderzenia o ziemię. Jak wynikało ze wstępnie zanalizowanych informacji z czarnych skrzynek, bez zarzutu działały również inne, kluczowe mechanizmy Tu-154. Oficjalna informacja o przyczynach tragedii pojawiła się jednak dopiero teraz, po dodatkowej analizie czarnych skrzynek przeprowadzanej w Moskwie. Zdaniem gazety "Kommiersant" jest to ukrywanie prawdy. Zrzucenie winy na pilota rozwiewa wątpliwości na temat bezpieczeństwa rosyjskich samolotów. Walerij Okułow, szef Aerofłotu, największych rosyjskich linii lotniczych, zapowiedział, że jego firma nie będzie kupować rosyjskich samolotów. Wybór padnie zapewne na Airbusa.

Rys. RMF

01:00