To miała być królowa wszystkich bożonarodzeniowych choinek, najpiękniejsze z drzewek, jakie można by znaleźć w niemieckich lasach. Jednak to, co stanęło w samym centrum Berlina, zamiast przypominać zbliżające się święta - odstraszało swoim widokiem.

Zaledwie kilka godzin po ustawieniu choinki protesty mieszkańców Berlina tak przybrały na sile, że władze nie miały innego wyjścia jak usunąć drzewko – pociąć i spalić. Teraz trwają gorące zabiegi o kupno nowej choinki. Do drzwi burmistrza Berlina pukają już liczni handlarze drzewek proponując wspaniały okaz – godny stolicy zjednoczonych Niemiec. Niedopilnowanie, czy też zły gust urzędnika, który zaakceptował drzewko-potworka, będzie kosztować miasto 12 tysięcy marek, bo tyle zapłacono za marną 22-metrową choinkę.

Posłuchaj naszego berlińskiego korespondenta Tomasza Lejmana:

00:00