PKP i PKS nie są przygotowane do świadczenia usług osobom niepełnosprawnym zarówno na terenie dworców, jak i w czasie podróży - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli.

W Polsce nie ma ani jednego dworca kolejowego i autobusowego w pełni przystosowanego do obsługi osób niepełnosprawnych. Brakuje odpowiednich podjazdów, wind, pochylni i toalet. NIK podkreśla, że PKP nie wykonuje nawet tych prac, które mogłyby ułatwić niepełnosprawnym poruszanie się, a nie wymagają nakładów wielkich środków finansowych. Na dworcach nie ma oznaczeń przeszkód, a przy kasach i w punktach informacyjnych brakuje wzmacniaczy głosowych.

Pensje kosztem niepełnosprawnych

Kontrola ujawniła również, że kolej wydała nielegalnie 7,6 mln zł z dotacji celowej. Zamiast przeznaczyć pieniądze na inwestycje związane z poprawieniem transportu niepełnosprawnych, PKP wypłacała z tego pensje swoim pracownikom. Do wyjątków nie należy sytuacja na dworcu PKP w Kielcach, gdzie kabinę prysznicową, toaletę i część holu przeznaczone dla niepełnosprawnych, dyrekcja dworca wydzierżawiła na biuro firmie usługowej.

Winny fundusz

Za krzywdzący niepełnosprawnych stan rzeczy NIK obwinia również m.in. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który woli finansować przedsięwzięcia komercyjne niż transport publiczny. W latach 1993-1999 Fundusz wydał ponad 7 mln zł na ulepszenie komunikacji osób niepełnosprawnych. W toku kontroli ustalono, że pieniądze przeznaczono przede wszystkim na przedsięwzięcia komercyjne, np. zakup 11 mikrobusów dla prywatnej firmy przewozowej.

"Z zapisów konstytucyjnych wynika, że władze publiczne powinny pomagać niepełnosprawnym między innymi w likwidowaniu barier, które utrudniają im poruszanie się. To nie jest żadna fanaberia. Dla niepełnosprawnych transport publiczny to dużo barier i dużo upokorzeń." - powiedział na konferencji prasowej prezes NIK, Janusz Wojciechowski.

07:10