Francuski dziennik "Liberation" twierdzi, że awaria radaru meteorologicznego mogła być jedną z przyczyn niewyjaśnionej dotąd katastrofy Airbusa linii Air France nad Atlantykiem. Ponad rok temu zginęło w niej aż 228 osób. Gazeta donosi, że do dymisji podało się dwóch specjalistów ds. bezpieczeństwa francuskich linii lotniczych.

Według "Liberation" do dymisji podało się dwóch ekspertów odpowiedzialnych za rozwiązywanie problemów związanych z nieprawidłowym funkcjonowaniem urządzeń pokładowych w Airbusach A-330 i A-340. Gazeta twierdzi, że ich zalecenia były zbyt wolno wprowadzane w życie przez dyrekcję.

Związkowcy alarmują, że dyrekcja francuskich linii lotniczych zignorowała żądanie wymiany radarów meteorologicznych, które - według pilotów - źle funkcjonują w niektórych samolotach.

Ciągle nie wiadomo do końca, dlaczego Airbus A-330 linii Air France, który leciał z Rio de Janeiro do Paryża, spadł do Atlantyku. "Liberation" podkreśla jednak, że maszyna przelatywała przez groźną strefę gęstych chmur, która powinna zostać ominięta właśnie dzięki wskazówkom radarów.

Francuskie Biuro Dochodzeń i Analiz (BEA), która zajmuje się we Francji wyjaśnianiem przyczyn katastrof lotniczych, orzekło, że jedną z przyczyn tragedii mogło być złe funkcjonowanie czujników prędkości. Po pamiętnej katastrofie nad Atlantykiem, wspomniane czujniki zostały wymienione w samolotach Air France na nowsze.