W Łodzi umorzono postępowanie w głośnej sprawie obraźliwych napisów namalowanych na domu Marka Edelmana - ostatniego żyjącego przywódcy powstania w Gettcie Warszawskim. Prokuratura tłumaczy, że nie udało jej się znaleźć sprawców przestępstwa.

Na domu Marka Edelmana nieznany sprawca namalował swastykę, gwiazdę Dawida i napisał „Jude raus”. Był także podpis NOP, ale organizacja kategorycznie zaprzeczyła, jakoby miała coś wspólnego obraźliwymi napisami. Do zajścia doszło w dzień po akcji „Kolorowa tolerancja”, kiedy łódzka młodzież zamalowywała rasistowskie napisy na murach.

W trakcie dochodzenia prokuratura usiłowała ustalić świadków zdarzenia. Niestety, nie pomogły nawet apele w prasie. ”Nikt z mieszkających w tej posesji nie spostrzegł żadnej osoby, która nanosiła by napisy” - powiedziała prokurator Maria Świetlicka. Nikt nie potrafił też zidentyfikować osób, które przebywały w pobliżu domu zamieszkałego przez Marka Edelmana.

Marek Edelman nie ukrywa rozczarowania. "Myślę, że prokuratura i policja nie za bardzo przyłożyły się do tej roboty" - powiedział.

Posłuchaj relacji łódzkiej reporterki RMF FM, Darii Grunt:

00:40