Wybuchła francusko-brytyjska wojna o turystów, bronią stały się… ostrzeżenia o zagrożeniu antyterrorystycznym - twierdzą nadsekwańskie media. Po tym jak Wielka Brytania ostrzegła swoich obywateli o groźbie zamachów bombowych islamskich ekstremistów wokół paryskich atrakcji turystycznych, francuskie MSZ - na swoich stronach internetowych - uczuliło turystów na podobne ryzyko w Londynie.

Wielu komentatorów sugeruje, że Francja odpłaciła się Wielkiej Brytanii pięknym za nadobne. Według nich, władze w Paryżu wysłały w ten sposób wyraźny sygnał sojusznikom, by przestali zniechęcać swoich obywateli do odwiedzania Francji, bo w przeciwnym razie będą się na nich mściły w ten sam sposób.

Oficjalnie francuskie MSZ to dementuje, ale nieoficjalnie źródła rządowe podkreślają, że ryzyko ataków Al-Kaidy istnieje w całej Europie i Stanach Zjednoczonych - Paryż nie powinien więc ponosić większych strat finansowych z powodu możliwego spadku liczby turystów, niż stolice innych krajów zachodnich.