Aborygeni grożą zakłóceniem igrzysk olimpijskich. Etnicznych mieszkańców Australii oburzył raport ministra do spraw Aborygenów Johna Herrona, który stara się zminimalizować tak zwany "problem skradzionego pokolenia".

Herron napisał, że nie prawdą jest, jakoby rząd masowo odbierał Aborygenom ich dzieci i umieszczał je w białych rodzinach. Praktyki takie stosowane były między rokiem 1920 a 60. ale minister upiera się, że dotyczyły najwyżej 10 procent dzieci. Aborygeni twierdzą, że problem dotyczy znacznie większej liczby rodzin.

"W czasie igrzysk pokażemy światu, jak bardzo rasistowska jest Australia" - zapowiedział jeden z czołowych działaczy aborygeńskich. "Nie chcemy torpedować olimpiady - ale nie mamy innego wyjścia" - dodał. Na razie nie są znane szczegółowe plany protestów. Wiadomo tylko, że Aborygeni postarają się zainteresować swoim losem dziennikarzy, którzy przyjadą do Sydney na czas igrzysk.

Wiadomości RMF FM 10:45