Zapewne każdy z nas zbierał kiedyś grzyby. Jednym idzie to lepiej, innym nieco gorzej. Do czego zdolny jest jednak człowiek, który mimo wielkich chęci znaleźć nawet jednego małego grzybka? Jego złość może być naprawdę "ognista"...

Pewien 24-letni grzybiarz z Chlumca na północy Czech na grzyby poszedł do sąsiedniej wsi Zandov. Grzybobranie nie przyniosło ani jednego okazu, więc rozwścieczony mężczyzna podłożył w lesie ogień. Gdy zobaczył, że się szybko rozprzestrzenia zadzwonił anonimowo po straż pożarną.

Mimo błyskawicznej interwencji strażaków zdążyło spłonąć 1000 m kw. leśnego poszycia. Na szczęście nie doszło po poważniejszych zniszczeń. Leśnicy ocenili spowodowane przez pożar szkody na 9300 koron (250 dolarów). Niebezpieczny grzybiarz zostanie oskarżony o zniszczenie cudzego majątku.

Czeskie media niemal codziennie informują o rekordach, jakie padają w czasie grzybobrań. Grzyby pojawiły się nawet w miastach. Rosną praktycznie wszędzie, w praskich parkach i na trawnikach osiedli mieszkaniowych. Nawet na klombach w samym centrum Pragi i na placu Wacława, gdzie wyrosły polne pieczarki.

07:10