Czterech pracowników ONZ zginęło w Timorze Wschodnim w wyniku ataku na przedstawicielstwo tej organizacji. 32 ranne osoby zostały w środę przewiezione helikopterem do stolicy państwa Dili.

Biuro misji ONZ w Atambua, na które ataku dokonały uzbrojone bojówki znajdowało się w obozie dla uchodźców ze wschodniej części wyspy, która po krwawych walkach przed rokiem ogłosiła niepodległość.

Ataku dokonały prawdopodobnie wschodnio-timorskie bojówki w sile kilkuset uzbrojonych ludzi - przeciwników niepodległości wyspy. Po stłumieniu ich krwawych zamachów przez siły ONZ na wschodzie wyspy - przeniosły się one teraz do Timoru Zachodniego. Od dłuższego czasu komentatorzy ostrzegają, że może dojść tam do jeszcze bardziej krwawych walk, niż to miało miejsce na wschodzie kraju. Akcja miała stanowić odwet za zamordowanie we wtorek w niewyjaśnionych okolicznościach jednego z przywódców milicji, o co oskarżono Wschodnich Timorczyków. Bojówki te, mimo deklaracji Dżakarty zapowiadającej ich rozbrojenie, nadal działają swobodnie, co więcej - dokonują wypadów na wschodnią część wyspy.

Do fali przemocy w Timorze Wschodnim doszło po timorskim referendum z 30 sierpnia ubiegłego roku, w którym ponad trzy czwarte mieszkańców tej zaanektowanej przez Indonezję w 1975 roku byłej kolonii portugalskiej opowiedziało się za jej niepodległością.

13:55