Dotychczas tylko 100 polskich informatyków skorzystało z możliwości podjęcia pracy w Niemczech w ramach programu "green card". Zdaniem specjalistów obecnie potrzebna jest współpraca polskich i niemieckich firm informatycznych.

We wtorek w Warszawie odbyło się zorganizowane przez Fundację Kondrada Adenauera seminarium pt. "Niemiecka polityka informatyczna - zagrożenie czy szansa dla Polski". W maju tego roku kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder przedstawił inicjatywę rządu niemieckiego znaną jako "green card". Projekt zakłada, że od 1 sierpnia 2000 r. informatycy z całego świata mogą podjąć pracę w Niemczech na 5 lat. W Niemczech brakuje 75 tysięcy informatyków, na rynku pracy w tym roku pojawi się jedynie 45 tysięcy wykształconych specjalistów. Niemcy liczyli, że w ciągu pierwszych 6 tygodni obowiązywania nowego prawa z oferty skorzysta 20 tysięcy cudzoziemców. Tymczasem do 17 listopada na pracę w tym kraju zdecydowało się 3 tysiące informatyków.

"To jest archaiczna oferta. Ta propozycja byłaby ciekawa dla Polaków w latach 70. i 80. Czasy, kiedy Polacy musieli emigrować z powodów ekonomicznych lub intelektualnych skończyły się. Dziś jesteśmy na podobnym poziomie rozwoju ekonomicznego i technicznego jak Niemcy. Trzeba rozmawiać raczej o współpracy firma-firma" - mówił Aleksander Szwarc wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Wacław Iszkowski, prezes PIIiT uważa, że oferta Niemców nie jest atrakcyjna dla polskich informatyków. "Zarobki tych specjalistów w Polsce są stosunkowo wysokie i wynoszą około 60 tysięcy marek. To mniej niż oferowane przez Niemców - 100 tysięcy, ale i koszty życia w naszym kraju są niższe" - mówił. Zdaniem Iszkowskiego barierą jest również brak znajomości języka niemieckiego przez informatyków. "Informatycy mogą co prawda przyjeżdżać ze swoimi rodzinami, ale przecież ich żony też chcą rozwijać swoje kariery" - tłumaczył dalej. Iszkowski nie ukrywał też swoich obaw dotyczących odpływu

specjalistów z Polski.

Stephan Pfisterer z niemieckiej Konfederacji Przedsiębiorstw Informatyki, Telekomunikacji i Nowych Mediów uważa natomiast, że oferta jest korzystna zarówno dla Niemiec jak i dla Polski. "Nie można traktować jej jedynie jako drenaż polskich specjalistów" - podkreślał. Zdaniem Pfisterera informatycy, którzy skorzystają z oferty pracy w Niemczech, mogą później wykorzystać w swoim kraju zdobyte tam doświadczenie, wiedzę i kontakty. "Polacy, którzy obejmą kierownicze stanowiska w spółkach joint-ventures, będą dawać zlecenia do Polski" - dodał.

Polscy informatycy źle oceniają dotychczasową współpracę polskich i niemieckich firm informatycznych. "Ta współpraca jest słaba. Niemieccy menadżerowie zarządzający firmami w Polsce traktują swoją pracę drugorzędnie. Wydaje się, że nie zależy im na rzeczywistym rozwoju tego rynku" - uważa Iszkowski. Jego zdaniem dyskusja wywołana propozycją kanclerza Schroedera ma też dobre strony. "Rząd polski uświadomił sobie, że informatyk jest dziś wartościowy, że ktoś może go kupić" - mówił.

00:50