Jesteśmy jednym z najtańszych krajów w Europie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Mimo to i tak stać nas na mniej niż Czechów czy Niemców.

Dziennik porównał ceny w pięciu państwach należących do Unii Europejskiej: Polsce, Czechach, Hiszpanii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że zdecydowana większość towarów jest u nas tańsza niż na Zachodzie.

Koszyk najpopularniejszych artykułów spożywczych i kosmetycznych kosztuje w polskim markecie 147 zł i jest o trzy złote tańszy od czeskiego. Na Wyspach Brytyjskich za podobne towary trzeba zapłacić ponad 250 zł, a w Niemczech powyżej 180 złotych.

Produkty i usługi, które są u nas tańsze niż na Zachodzie, można by wyliczać długo. Ale polskiemu konsumentowi wcale nie jest do śmiechu, bo i tak zarabia za mało w stosunku do tego, co ile kosztuje.

Gdyby przeciętny Polak dostawał do ręki średnią pensję brutto i odkładał ją w całości na 50-metrowe mieszkanie w stolicy, jego właścicielem stałby się dopiero po 10 latach. Dla porównania: Brytyjczyk na podobne lokum w Londynie odkładałby 6,5 roku, a Niemiec w Berlinie - zaledwie 3 lata