"Chcemy wreszcie wiedzieć co tam się dzieje" - tak wicepremier Balcerowicz tłumaczy swoją decyzję o nasłaniu na ZUS policji skarbowej. Drugi powód to wywarcie presji na kierownictwo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, aby opanowało panujący tam bałagan.

Ze względu na ten informatyczny chaos nikt tak naprawdę nie wie jak wygląda stan ZUS-owskiej kasy: ile pieniędzy brakuje i dlaczego. Ministerstwo Finansów podejrzewa też, że ZUS nie radzi sobie ze ściąganiem zaległych składek. A skoro ZUS sobie nie radzi, to poradzą

sobie Urzędy Skarbowe.

Muszą jednak wiedzieć kto i jak długo nie płacił składek ubezpieczeniowych, a tego nie wie nawet zaklad Ubezpieczeń Społecznych.

"BALC_ZUS" (0:17)

Z kieszeni podatnika czyli z państwowej kasy. Według naszych informacji jednym z pomysłow załatania dziury jest sięgnięcie po pieniądze z prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw.

Do tej pory ZUS ratował się kredytami zaciąganymi w komercyjnych bankach. W sumie mógł wziąć nawet kilka miliardow takich kredytów. Potwierdzone informacje mowią o pożyczce z kwietnia. Wtedy ZUS pożyczył około 800 milionów złotych, bo w kasie widać było już dno.