Poradzimy sobie bez pieniędzy z Brukseli - deklaruje Donald Tusk. Z powodu nieuchwalenia unijnego budżetu na przyszły rok nie dostaniemy 5,5 miliarda złotych. Premier uspokaja jednak, że "jeszcze piłka w grze" i że wciąż jest jeszcze szansa na porozumienie na grudniowym szczycie Unii. Według Tuska, mamy atut w postaci weta.

Na najbliższym szczycie możemy więc zablokować coś, na czym bardzo zależy Brytyjczykom, bo to właśnie oni blokują teraz przyjęcie budżetu. My będziemy też stosowali i używali narzędzia, jakie daje nam Traktat (z Lizbony - RMF FM ), jeśli będzie taka potrzeba nawet na najbliższej Radzie Europejskiej - mówił Tusk na konferencji prasowej, podsumowującej trzylecie rządu.

Premier nie sprecyzował dokładnie, co możemy wetować. Od razu jednak dodał, że liczy na to, iż Brytyjczycy przestaną być hamulcowym Europy. Gdyby jednak tak się nie stało i gdyby drugie podejście do uchwalenia unijnego budżetu się nie powiodło, to podobno i tak sobie poradzimy. W najgorszym przypadku będziemy wspomagać inwestycje polskimi pieniędzmi. Skąd je weźmiemy? Na to pytanie na razie odpowiedzi brak.