„W tym momencie nasze rezerwy złota to jest ponad 100 ton. Większość tego złota znajduje się w Londynie” – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą rzecznik Narodowego Banku Polskiego Przemysław Kuk. „Kiedy wybuchła II wojna światowa, polskie złoto zostało ewakuowane. Najpierw trafiło do Rumunii. Tam udało się załadować je na statek, który płynął do Istambułu i potem przez Afrykę Zachodnią trafiło na zachód Europy. Wiązało się z tym dużo przygód. Myślę, że to jest bardzo dobry materiał na film sensacyjny” – dodaje.

Krzysztof Berenda: Dzisiaj Niemcy ogłosili, że sprowadzą z Paryża, Nowego Jorku i Londynu wszystkie swoje sztabki złota. Czy my też ściągniemy zza granicy nasze rezerwy złotowe?

Przemysław Kuk, rzecznik Narodowego Banku Polskiego: Na razie nie ma takich planów. W tym momencie nasze rezerwy złota to jest ponad 100 ton. Większość tego złota znajduje się w Londynie.

A nie jest tak, że byłoby bezpieczniej albo taniej, gdybyśmy mieli to złoto tutaj, a nie w Londynie?

Po pierwsze, na świecie jest kilka takich centrów, gdzie handluje się złotem. Jest to oczywiście Londyn, są to też Stany Zjednoczone, więc jeżeli chcemy aktywnie inwestować to złoto to dobrze, że ono jest w Londynie - po prostu transakcje są łatwiejsze. Po drugie, żeby trzymać to złoto w Polsce potrzebny byłby odpowiedni skarbiec.

No właśnie, kiedyś za czasów prezesa Leszka Balcerowicza był taki pomysł, żeby wybudować taki polski Fort Knox. To miało być, jeżeli dobrze pamiętam, w XIX-wiecznej twierdzy Fort Zegrze pod Warszawą. Dlaczego by tego nie zrobić jednak? Nie odświeżyć tego pomysłu?

To wiąże się z dużymi kosztami. Budowa takiego skarbca razem z ośrodkiem zapasowym kosztowałaby około pół miliarda złotych, dlatego zarząd podjął decyzję, że jest to zbyt duży koszt.

Jakim cudem te 100 ton złota trafiło do Londynu?

Kiedy wybuchła wojna we wrześniu 1939 roku to złoto zostało ewakuowane, wywiezione. Najpierw do Rumunii. Tam udało się, dzięki przychylności rumuńskiego rządu, załadować je na statek, który płyną do Istambułu i potem przez Afrykę Zachodnią trafiło na zachód Europy. Wiązało się z tym dużo przygód. Powstały o tym bardzo dobre książki. Myślę, że to jest bardzo dobry materiał na film sensacyjny. Niemcy szukali tego złota. Bardzo mocno nalegali na Rumunię, żeby nie zezwoliła na wywożenie tego złota. Pamiętajmy, że polski rząd został internowany na terenie Rumunii w 1939 roku. Dzięki determinacji oficerów, którzy kierowali tym konwojem, udało się dotrzeć do celu po wielu przygodach: wynajmowaniu statków, pościgach, dowieźć to złoto bezpiecznie.

Czyli gdybyśmy go nie wywieźli, to złoto teraz byłoby pewnie albo niemieckie, albo rosyjskie, w zależności od tego, kto akurat był w Warszawie?

Można być pewnym, że Niemcy w czasie II wojny, zagarnęliby to złoto i wykorzystywali do wspierania swojej gospodarki i siły zbrojnej.

Na koniec jeszcze zapytam o monety dwugroszowe, bo to jest taki gorący teraz temat. Wy przygotowaliście projekt ustawy, która zaokrągla płatności. Nie same ceny, ale rachunki, które płacimy. Czy można już mówić, kiedy powoli zaczną być wycofywane jedno- i dwu groszówki. Kiedy te rachunki w kasach będą zaokrąglane?

My zaproponowaliśmy w tym projekcie, żeby ta ustawa, zapisy o zaokrągleniu końcowych rachunków obowiązywała od 1 stycznia 2015 roku, czyli jeszcze prawie dwa lata nic by się nie zmieniło.

Czyli już od 2015 roku, jeżeli pójdziemy w sklepie do kasy zapłacić za nasze zakupy, rachunek będzie się kończył na zero albo na pięć groszy. Już jeden, dwa, trzy nie będzie?

Taki jest pomysł Narodowego Banku Polskiego. Teraz wszystko w rękach Ministerstwa Finansów oraz parlamentu.