Mieszkańcy Świnoujścia nie rezygnują. Prawie 300 osób owiniętych w koce i śpiwory spędziło noc na promie przewozowym. Z mieszkańcami, protestującymi przeciwko zamknięciu przejścia granicznego z Niemcami, solidaryzują się świnoujscy radni.

Powodem takiego stanu jest protest ponad 300 mieszkańców Świnoujścia przeciwko decyzji szefa MSWiA o czasowym zamknięciu pieszych i rowerowych przejść granicznych w zachodniopomorskiem. Ministerstwo chce w ten sposób zapobiec rozprzestrzenieniu się pryszczycy. Mieszkańcom i radnym Świnoujścia pomysł ten najwyraźniej nie podoba się, gdyż według nich zamknięcie przejścia odbierze pracę prawie 3 tysiącom osób, trudniących się handlem oraz usługami na pograniczu. W czwartek tłumy mieszkańców pikietowały urząd miasta i Kapitanat Portu. Późnym wieczorem delegacja z prezydentem miasta pojechała do Warszawy, aby przekazać ministrowi spraw wewnętrznych żądanie natychmiastowego uchylenia decyzji o zamknięciu przejścia. Na próżno. Mieszkańcy zaplanowali więc kolejną demonstrację. W piątek rano, około 300 mieszkańców i część radnych miasta wsiadła na jeden z promów kursujących przez przeprawę w Karsiborzu. Zapowiadają, że prom będzie ustawicznie pływał, blokując przejście wszystkim jednostkom na trasie Szczecin-Świnoujście. Przepuszczana ma być tylko tzw. biała flota, kursująca między Świnoujściem a niemieckim miastem Ueckermuende. Z protestującymi rozmawiał reporter sieci RMF FM Piotr Lichota. Posłuchaj tej rozmowy:

Zdaniem protestujących na zamkniętym przejściu, straci także miasto: codziennie do Świnoujścia przychodziły tłumy Niemców i to dla nich otwierano puby i kawiarnie. Oliwy do ognia dodała czwartkowa rozmowa telefoniczna prezydenta Świnoujścia z wiceministrem Płoskonką. "Usłyszałem, że ta sprawa będzie rozważana prawdopodobnie pojutrze. Prosiłem o przyspieszenie. Nie ma możliwości takiego przyspieszenia" – mówił wczoraj prezydent miasta. Mieszkańcy protestują więc po to, by taką możliwość znaleziono.

foto RMF FM

07:o0