We wtorek na Wall Street indeksy przez pierwszą część sesji zwyżkowały, by w drugiej osuwać się pod kreskę. Tym samym indeksy Dow Jones Industrial Average i S&P 500 spadały już po raz piąty z rzędu. Równie długą serię zniżek głównych amerykańskich indeksów obserwowaliśmy w sierpniu w przypadku średniej Dowa i lipcu w przypadku indeksu S&P 500.

W trakcie obecnej spadkowej serii indeksy spadły odpowiednio o 4 i 4,5 proc. Indeks S&P 500 stracił zaledwie 0,1 proc. i testuje poziom wsparcia 1280 punktów. Po jego przebiciu kluczowe znaczenie będą miały okolice 1250 punktów związane z marcowymi dołkami. Z kolei średnia Dowa spadła o 0,2 proc. i znajduje się w pobliżu dołków z kwietnia. Amerykański rynek akcji jest już mocno wyprzedany. Wartość wskaźnika RSI dla indeksu S&P 500 jest obecnie najniższa od lipca ubiegłego roku i wynosi około 33 punktów. W najbliższych dniach możemy obserwować korekcyjne odbicie. Testem siły kupujących będzie zachowanie w okolicach strefy oporu 1300 punktów. Ostatnie rozczarowujące dane z USA sprawiły, że w centrum uwagi znalazło się wystąpienie szefa Fed. Ben Bernanke stwierdził, że amerykańska gospodarka rozwija się w niezadowalającym tempie, ale nie napomknął o możliwości przeprowadzenia kolejnej odsłony programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Podkreślał również, że gospodarka powinna przyśpieszyć w drugiej połowie roku.

Do obaw o tempo rozwoju globalnej gospodarki przyczynił się też Bank Światowy, który w opublikowanym wczoraj raporcie obniżył prognozę wzrostu gospodarczego dla całego świata z 3,3 do 3,2 proc. W opracowaniu podkreślano także, że władze państw z grupy BRICS powinny kontynuować zdecydowane zacieśnianie polityki pieniężnej i ograniczyć wydatki, by uniknąć przegrzewania gospodarek i zwalczyć inflację. Stawia to w centrum uwagi odczyt inflacji CPI z Chin, który poznamy w nocy z czwartku na piątek. Wg banku dynamika PKB Państwa Środka ma wykazywać spadkową tendencję. W 2010 roku wyniosła 10,3 proc., w 2011 roku 9,3 proc., a w następnym - 8,4 proc. W środę główny indeks chińskiej giełdy kontynuował jednak wzrosty z poprzednich dni i finiszował w okolicach oporu 2750 punktów. Shanghai Composite znajduje się obecnie ponad 10 proc. poniżej szczytu z kwietnia. Ostatnie wzrosty są pochodną znacznego wyprzedania rynku. Na wykresie rysuje się dodatkowo formacja podwójnego dna. Po pokonaniu obecnie testowanych oporów indeks mógłby wzrosnąć w najbliższych dniach w okolice 2800 punktów. W dłuższym terminie, do ruchu na północ w kierunku szczytów w okolicach 3050 punktów niezbędne będą niższe odczyty dynamiki cen konsumpcyjnych. Zwiastowałyby one zahamowanie tempa podnoszenia kosztu pieniądza, które wyraźnie odbija się na koniunkturze.

Sporządził:

Bartosz Sawicki

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.