"Kuczma musi odejść" - pod takim hasłem ma się odbyć dzisiaj w Kijowie demonstracja zjednoczonych sił centroprawicy i lewicy. Jest to kolejny etap trwającego od końca listopada "skandalu z taśmami".

Demonstracja przejdzie prawdopodobnie od położonego w centrum miasta Placu

Niepodległości do siedziby prezydenta na ulicy Bankowej. Jeśli weźmie w niej udział co najmniej kilka tysięcy ludzi, to dla Kuczmy będzie to sygnał oznaczający, że większość Ukraińców nie tylko mu nie ufa (o czym wiadomo od dawna) ale, że wielu z nich jest gotowych włączyć się do czynnej walki o jego dymisję.

Skandal z taśmami rozpoczął się 28 listopada. Tego dnia w parlamencie deputowany Ołeksandr Moroz oskarżył prezydenta Kuczmę o współudział w porwaniu we wrześniu znanego dziennikarza Georgija Gongadze. Na potwierdzenie zaprezentował nagrane podsłuchanej w gabinecie prezydenta rozmowy. Na taśmie Kuczma rzekomo wydaje podwładnym polecenia porwania dziennikarza, który jego zdaniem uparcie szkalował władze. Gongadze zniknął i jego los nie jest znany do dziś. Prezydenta, jak się później okazało, podsłuchiwał jego własny ochroniarz. Teraz wraz z taśmami, które nie wiadomo, jakie jeszcze sensacje zawierają, ukrył się podobno na Zachodzie.

foto EPA

10:00