Przez najbliższe miesiące Polska nie będzie mieć dostępu do elastycznej linii kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wiceprezes NBP Witold Koziński twierdzi, że resort finansów - który, by dostać kredyt, musi mieć zgodę Banku - zapomniał wysłać wniosek w tej sprawie. Inną wersję przedstawiają urzędnicy ministerstwa.

Nie mamy nic poza oświadczeniami werbalnymi wiceministra finansów. Czekamy na jakieś pisemne informacje w tej sprawie, zapytania, prośby, sugestie - powiedział naszemu reporterowi Krzysztofowi Berendzie wiceprezes Koziński.

Trochę w tym tłumaczeniu złej woli, bo zarząd NBP wielokrotnie spotykał się z ministrem finansów. Co więcej, urzędnicy resortu twierdzą, że słali wiele pism, próśb i wniosków.

To wszystko oznacza, że ktoś w tej sprawie mija się z prawdą. A tracimy my wszyscy, bo dzisiaj wygasa poprzednia linia kredytowa. Na następną trzeba będzie trochę poczekać. W tym czasie nie będziemy mieć dostępu do ponad 20 mld dolarów, które w razie kolejnego uderzenia kryzysu mogłyby ratować naszą gospodarkę.

Z drugiej strony zarząd NBP uważa, że nie potrzebujemy tych pieniędzy. Tak naprawdę wygląda jednak na to, że mamy do czynienia ze sporem ambicjonalnym pomiędzy sąsiadującymi ze sobą urzędami.