Po wielu latach szukania inwestora i latach protestów, Polska Żegluga Bałtycka, właściciel promów pływających do Skandynawii, zostaje w polskich rękach. Rusza natomiast skomplikowany proces połączenia firmy z największym polskim armatorem – Polską Żeglugą Morską ze Szczecina.

Chciały tego władze tych spółek. Tak twierdzą władze samych spółek. Rząd do tego pomysłu trzeba było namawiać aż dwa lata, zwłaszcza, że resort skarbu chciał kołobrzeskie promy sprzedać Niemcom, głównej konkurencji na rynku transportowym do Skandynawii. Prywatyzacja to już przeszłość, przyszłością ma być powołanie Polskiej Grupy Promowej. Na razie jest list intencyjny, konsolidacja majątku potrwa kilka miesięcy. Ma to doprowadzić do stworzenia bardzo mocnego podmiotu na Pomorzu Zachodnim, który będzie mieć potencjał do zamawiania nowych statków - powiedział w Szczecinie na pokładzie nowego promu PŻM wiceminister skarbu Rafał Baniak.

Program utworzenia Polskiej Grupy Promowej zakłada zamówienie dwóch nowych promów. Co ciekawe oba miałyby być zarówno zaprojektowane, jak i wybudowane w Polsce. Do tej pory rodzime stocznie co najwyżej przerabiały promy kupowane z drugiej ręki. Statki, które zakończyły karierę jako oceaniczne wycieczkowce. Lub tak jak nowy prom PŻB "Mazovia", który wcześniej pływał po Morzu Śródziemnym.

Rozpoczynamy długą drogę do sfinalizowania, tak aby stworzyć bardzo silną spółkę, tak żebyśmy mogli walczyć z coraz silniejszą konkurencją na Bałtyku i tworzyć nowe miejsca pracy dla absolwentów szkół morskich - powiedział Paweł Szynkaruk, dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej. Główną trudnością będzie połączenie spółek tak, aby uniknąć zarzutów o pomoc publiczną. Przez to upadły polskie stocznie.

Pozostaje pytanie: dlaczego do połączenia dwóch spółek Skarbu Państwa dochodzi tak późno? O tym, że PŻB z Kołobrzegu ma iść pod młotek mówiono już w 2010 roku, głównie przez nie najlepszą wtedy sytuację finansową spółki. Rząd ogłaszał kilkakrotnie przetargi, szukał inwestora za granicą, przeciwko czemu protestowały związki zawodowe, argumentując, że to nierozważne wzmacnianie konkurencji, dla należących do PŻM-u linii Unity Line. Zagrożeniem dla interesów Polski na Bałtyku były nawet wczesne etapy procesu prywatyzacyjnego, gdy potencjalni inwestorzy mieli dostęp do dokumentów finansowych kołobrzeskiego przewoźnika promowego. O połączeniu jednak przez lata nie chcieli słyszeć i pracownicy, i prezesi obu spółek.

Po utworzeniu Polska Grupa Promowa będzie dysponować 10 promami. Pływają do Ystad i Trelleborga w Szwecjii.