Firmy ze ściany wschodniej łatwiej radzą sobie z kryzysem niż rywale z bogatych regionów kraju - pisze "Rzeczpospolita". Zakłady z tego regionu mają mniej kłopotów z regulowaniem zobowiązań niż przedsiębiorstwa z województw zachodnich - wynika z badań firmy Indicator. Ich sposób prowadzenia biznesu jest bardziej zachowawczy, mniej nastawiony na ryzyko.

Firma Indicator zapytała przedsiębiorców z mniejszymi niż 3,2 mln zł obrotami, czy mieli problemy z zatorami w zeszłym roku. Najrzadziej skarżyli się na nie przedsiębiorcy z województw podkarpackiego, podlaskiego i lubelskiego. Najczęściej mieli z nimi problemy w regionie centralnym, czyli na Mazowszu, w Wielkopolsce i w Łódzkiem. Tu na nieterminowe otrzymywanie płatności zwracał uwagę prawie co piąty przedsiębiorca.

Zdaniem Tomasza Starzyka z Dun & Bradstreet podobnie wyglądają dane o upadłościach firm. Tych jest znacznie mniej na ścianie wschodniej niż w pozostałych województwach i ich liczba nie rośnie. Tymczasem w bardziej uprzemysłowionych i bogatszych województwach: dolnośląskim, mazowieckim, małopolskim, śląskim i wielkopolskim, upadłości było w tym roku więcej.

Specjaliści zajmujący się badaniem upadłości firm podkreślają, że przedsiębiorcy ze "ściany wschodniej" rzadziej decydują się na wspieranie się kredytem kupieckim niż inni. Wynika to stąd, że głównie są to firmy małe i średnie, które wytwarzają na lokalne rynku. Znają swoich kontrahentów i dbają o dobre z nimi stosunki - tłumaczy Grzegorz Błachnio z Euler Hermes.