Zepsuta winda omal nie doprowadziła do tragedii na jednym z dużych osiedli w Legnicy. Kilkuletni chłopiec ryzykował życiem, próbując wydostać się z kabiny, która utknęła między piętrami.

Gdy winda w 10-piętrowym bloku się zacięła, jadący nią chłopiec wpadł w panikę. Przerażony zaczął płakać i wzywać pomocy. Naciskał po kolei wszystkie guziki, ale kabina nie ruszała. Wtedy postanowił sam się uwolnić. Udało mu się wybić szybę w drzwiach kabiny. Zaczął się przeciskać przez otwór. Najpierw uwolnił nogi, później tułów i ręce. Kłopot pojawił się dopiero przy głowie. Okazało się, że okienko w drzwiach kabiny jest za wąskie. Gdyby ktoś w tym momencie próbował wezwać windę i przypadkiem ją uruchomił - dziecko bez wątpienia już by nie żyło. Na szczęście któryś z mieszkańców przytomnie zablokował windę główym wyłącznikiem. Wezwanym na miejsce strażakom udało się poszerzyć otwór w drzwiach i wydobyć chłopca. Był roztrzęsiony, płakał, zaczął dochodzić do siebie dopiero wtedy, gdy dostał pluszowego misia. Na szczęście - jak powiedział mi dyżurny legnickiej straży pożarnej - taka zabawka należy do obowiązkowego wyposażenia każdego wozu.

Marek Jankowski RMF Wrocław

00:30