Miłośnicy wyprzedaży mogą liczyć na dobre okazje jeszcze przez kilka sezonów. Jak mówią ekonomiści, wszystko dzięki temu, że ciągle mamy kryzys. Obniżki maja być tak duże do co najmniej Bożego Narodzenia przyszłego roku.

W tym roku letnie wyprzedaże zaczęły się już w czerwcu, bo sprzedawcy wiedzą, że mamy mniej pieniędzy i przez kryzys jesteśmy mniej skłonni do szaleństw. Handlowcy wolą zarobić mniej, ale mimo wszystko sprzedać towar. Popyt wewnętrzny w Polsce, a przede wszystkim konsumpcja, czyli to, czy chcemy kupować, czy nie, wciąż jest za mała. Ten wzrost jest za mały, żeby to handel dyktował nam warunki - tłumaczy ekonomista Marek Zuber.

Jak dodaje, będzie tak do momentu, gdy na dobre wyjdziemy z kryzysu. Póki co na świecie panuje niepewność, a my choć przez chwilę możemy pomyśleć o dobrych stronach spowolnienia gospodarczego.