Zdesperowani francuscy hodowcy bydła przypędzili całe stado krów przed gmach ministerstwa rolnictwa - w ten sposób domagają się zwiększenia subwencji od rządu i Unii Europejskiej dla całej branży.

Teraz hodowcy przygotowują pieczenie wołowiny na ruszcie przed jednym z dużych paryskich dworców kolejowych. Chcą przekonać paryżan, że francuskie mięso wołowe jest zdrowe. Coraz bardziej powszechny strach przed chorobą szalonych krów spowodował bowiem, że spożycie wołowiny spadło we Francji aż o połowę. Zdesperowani hodowcy z Krajowej Federacji Rolników - podobnie jak ich koledzy z innych związków chłopskich - uważają, że dotychczasowa pomoc ze strony rządu jest niewystarczająca. Młodzi hodowcy postanowili więc protestować w Paryżu tuż przed rozpoczęciem spotkania ministrów rolnictwa UE w Brukseli. Francuski szef resortu rolnictwa, Jean Glavany, obiecał im, że będzie żądał dla nich w Brukseli większego wsparcia finansowego ze strony Unii. Ministrowie rolnictwa Unii zbierają się dziś w Brukseli przede wszystkim po to, by podjąć decyzję w sprawie zakazu stosowania mączek mięso-kostnych w żywieniu zwierząt. Wprowadzenie takiego zakazu zaproponowała w ubiegłym tygodniu Komisja Europejska. Ma to związek z zataczającą ostatnio coraz szersze kręgi chorobą szalonych krów.

14:15